
W piątek (14 grudnia) na Plac Słowiański powróciła namiastka usuniętego w marcu br. Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej. Artysta Grzegorza Klamana w happeningowej formie namalował kilkumetrowy „Cień” jaki rzucał Pomnik w monecie wyjazdu z Legnicy żołnierzy rosyjskich w 1993 roku.
Nie jestem za tym aby burzyć pomniki i nie jestem fanem pomników, które są paskudne, i które się bez opamiętania buduje. Jesteśmy krajem jakiegoś szaleństwa pomnikowego – to należy przyznać. Jedni z nadmiarem budują, drudzy z nadmiarem chcą burzyć. To jest jakaś emocjonalna monumentalność. Ludzie mają rodzaj nad ekspresji, która jest cechą niewywarzenia, braku spokojnego podejścia – wyjaśnia swój stosunek do „polityki pomników” Grzegorza Klamana.
Dzieło w zamierzeniu twórcy nie ma nacechowania ani pozytywnego, ani negatywnego. Stanowi „ślad” historii, zaznaczenie faktu pobytu Armii Radzieckiej: „pomnik był kumulacją tego, że tu byli” przekonuje artysta. „Cień” Pomnika Wdzięczności dla Armii Radzieckiej (zwanym potocznie Pomnikiem Przyjaźni, Braterstwa Broni) ma przypominać o usuniętej rzeźbie, o kryjącej się za nią historii. Przeszłość niezelżenie od tego czy jest dobra, czy jest negatywna, nie może być na siłę „wymazywana z pamięci”. Opuszczenie Legnicy przez Rosjan jest faktem pozytywnym. Dlatego „Cień” jest odwzorowany wg cienienia, jaki zrzucał Pomnik w momencie odjazdu ostatnich żołnierzy z dawnej Północnej Grupy Wojsk Armii Radzickiej.
My chcemy pamiętać jedno, kiedy wyszli, kiedy nas zostawili, opuścili, dali nam święty spokój – wyjaśnia autor malowidła.
Jednak jak zaznacza:
Zróbmy to jednak naszym językiem, językiem formy, który komunikuje przeszłość ale nie narzuca tej socrealistycznej estetyki.
Akcja artystyczna jest zwieńczeniem projektu „20:34, peron 4. Odzyskiwanie suwerenności miasta” realizowanego z okazji 25-lecia opuszczenia Legnicy przez wojska Federacji Rosyjskiej przez Galerię Sztuki.
Foto. Mariusz Witkowski
Dodaj komentarz